wtorek, 6 listopada 2012

my life - my trash. 6 listopada 2012.

O d e c h c i e w a mi się ż y ć. W sumie niezły ze mnie mazgaj. Nom , się wczoraj troszkę rozkleiłam wracając busem z muzycznej. huhuhu na szczęście było ciemno. Ale to jakoś tak .. nie wiem z bezsilności i nerwy mi puściły. Trza było jakoś odreagować cały ten chory świat. Nie mam ochoty na pisanie dzisiaj. Mogę tylko pozdrowić Łucję , cześć ! Oficjalnie czuj się powitana , i nie wystrzasz się czasem Nadii z tych notek. Całkiem inna , nie ? :)



Co do życia, to nie ma tu uniwersalnych porad, wiem tylko jak je przegrać, nie wiem jak sie podnieść z kolan 
 My life - My trash .








 

8 komentarzy:

  1. Trzeba być silnym , wiem że nie zawsze da się, ale trzeba chcieć. :)
    pozdrawiam i zapraszam ;]

    OdpowiedzUsuń
  2. tsa... czym by było życie bez muzyki? hehe ;D jest dobra na wszystko ;D

    ~kat

    OdpowiedzUsuń
  3. Bendzie dobrze ;)
    Zostałas otagowaną ;)
    http://agulaaa12.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. nie smutaj :c http://pretty-little-bow.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiem co czujesz, sama mam wiele chwil, w których odechciewa mi się żyć, ale jakoś zawsze daje sobie radę i TY TEŻ DASZ :* ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. spoko to idziemy razem się odizolowac :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Omm .. :CC .
    Jak teraz nie jest dobrze , to na pewno później będzie lepiej!! :))
    3maj sięę < 3

    OdpowiedzUsuń